fleurianna's Journal, 12 May 14

Przetrwałam dzień pierwszy!
Myślałam, że myśl o jedzeniu będzie mnie mordować, albo, że będę musiała skorzystać z zabunkrowanych w pracy batoników musli. Tymczasem od pobudki nie byłam głodna. Wypiłam kawę nie czując nadal się głodna. Koło 18 zjadłam lunch, gdy już głód dawał się we znaki. Ukochany oczywiście przy mnie postanowił jeść lody. Dałam radę, ale zmusiłam go, by odłożył mi końcówkę pudełka na potem do zamrażarki.
W nocy było ciężej. Szłam do pracy na 10 godzin a już po 2 nie byłam w stanie myśleć o niczym innym jak o jedzeniu. Czułam, jak głód psychiczny bardziej mi doskwiera niż fizyczny. Czekając na robotę [w tej branży nie wiadomo, kiedy coś się wydarzy], czytałam książkę, Z reguły, gdy czytam w pracy to podczas przerwy śniadaniowej. Zatem czytanie i jedzenie to ten sam koniec patyka. Było ciężko. Zjadłam więc kolację 8 godzin przed końcem zmiany. Nie czułam się super najedzona, ale wiedziałam, że powrotu już nie ma.
Do końca zmiany udało się nie myśleć już o jedzeniu.
Dziś zatem zasłużony spadek - 0.5kg. Wypita woda - 2litry. Na koniec czułam się już bardzo odwodniona i nie miałam siły pić, bo brzuch opity na maksa. Dawno mis ię ten paradoks nie zdarzył.
Jutro lekarz w sprawie brzuszka. Obym nie zapomniała pójść.
Jeszcze 12 dni.

65 kg Lost so far: 2 kg.    Still to go: 15 kg.    Diet followed: Reasonably Well.

---

917 kcal

Fat: 40.07g | Prot: 74.20g | Carbs: 60.50g.   Breakfast: Cukier, Kawa. Lunch: Icefield Warzywa na Patelnię po Włosku, Stek Wołowy. Dinner: Grejpfrut (Różowy i Czerwony), Jajko na Miękko, Plasterki Szynki (Zwykłe, około 11% Tłuszczu), Tola Jogurt Naturalny + Wapń. more...