Haha, idę, idę, takie uroki LCHF 😎😎😎 najlepiej, że dziś grill i mogłam jeść te boczki i kiełbaski i się nie przejmować 😀 co prawda bez liczenia, ale ostatnio nie liczę w ogóle, bo nie chce do końca życia liczyć. Chociaż 14 czerwca wyjeżdżam na wakacje więc chyba do tego czasu wrócę do zapisywania, coby może 2 kilo zejść jeszcze, a później żegnam się z dziennikiem i postawie na intuicyjne jedzenie i IF :)