Dragon_84's Journal, 07 Nov 22

Weigh In record (no journal entry) for 07 November 2022
157.0 kg Lost so far: 13.0 kg.    Still to go: 27.0 kg.    Diet followed: Not Applicable.
Gaining 30.5 kg a Week

6 Supporters    Support   

Comments 
heh ostatni raz napiszę, bo sam tyle ważyłem i wiem jakie to ciężkie życie. Unikaj głodówek, chodź na spacery. Zobacz sobie do mnie na profil na rok 2017 co jeść, żeby się chodzić po ścianach z głodu. Powodzenia 👍 
07 Nov 22 by member: gaweł_po_40
Bardzo ciężkie życie, ale już jest o wiele lepiej. To najcięższe życie minęło i niech nigdy nie wraca. Spacery to mój podstawowy "sport", od początku odchudzania zrobiłem 227 km, a przecież kilka miesięcy temu podejście z domu do samochodu 50 metrów to zadyszka. 
08 Nov 22 by member: Dragon_84
ja zrezygnowałem z samochodu. Wiem że czasami się nie da, ale rezygnacja w jakiś sposób uratowała mi życie  
08 Nov 22 by member: gaweł_po_40
Tylko co znaczy rezygnacja z samochodu? Czasem robię wieczorny spacer, który łączę z zakupami i wtedy faktycznie obywam się bez samochodu, ale to jest chyba jedyna taka sytuacja. 
08 Nov 22 by member: Dragon_84
u mnie albo na piechotę albo wcale. Mieszkam we Wrocławiu i generalnie wszędzie chodzę na piechotę. Zakupy piechotą itd/itp. A też zaczynałem od zadyszki po 100m😉 
08 Nov 22 by member: gaweł_po_40
w każdym razie jest jak najbardziej możliwe zejście z takich wag, tylko trzeba być bardzo zajadłym skusynem. Wiadomo z biegiem lat trudno jest nowej wagę trzymać, ale jest to możliwe. Trzeba np. pokochać bieganie I siłownię! Nowe ciało wymaga nowej sylwetki więc siłka jest ważnym elementem męskiego ego😉 
08 Nov 22 by member: gaweł_po_40
Dziś musiałem coś wydrukować. Nie mam drukarki w domu, więc idę do punktu. Jakbym miał jechać komunikacją 5 przystanków (do przystanku w obie strony 500 metrów), skasować bilety, a po drodze niestety nie mieć sklepu, ani poczty, gdzie też potrzebowałem zajść, to byłaby to strata i czasu i sił i kompletny brak ergonomii. Rozwalenie organizacji całego dnia. Samochodem załatwiłem wszystkie trzy rzeczy, a w domu byłem szybciej, niż bym załatwił tę jedną, jadąc tam autobusem. 
08 Nov 22 by member: Dragon_84
Dragon no niby tak, że samochodem wygodniej ale wcale nie zawsze szybciej, bo a to światła, a to korek a to miejsca parkingowego nie ma, a paliwo drogie to też wcale taniej nie wychodzi niż ten bilet na komunikacje. Ja mieszkam pod stolicą około 30km i do pracy samochodem czy komunikacją wychodzi mi dojazd 1,5h. A rowerem zajmuje mi 1h10-15min. I po zakupy zajade po drodze. Ale może tu w stolicy trochę nie mamy wyjścia bo korki są straszne a miejsce parkingowe znaleźć to cud. Kilka lat temu jak zaczęłam jeździć rowerem to prawie nikt nie jeździł w zimie. Teraz w zimie na warszawskich ścieżkach są tłumy. Ludzie się przekonali że samochód to strata czasu i zdrowia. Ale jasne, nie każdy ma takie możliwości, jednak warto szukać alternatyw żeby się poruszać i z samochodu zrezygnować. Jak wracam do domu to mam z głowy już aktywność fizyczną, i ba, gdyby nie te dojazdy do pracy rowerem to nie miałabym czasu na aktywność fizyczną bo po pracy rodziną trzeba się zająć i doby brakuje na wszystko. A człowiek powinien zrobić te 10 tys. kroków dziennie, dla niektórych to będzie z 8km, wcale nie mały dystans i jak wybierzesz opcję "na nogach" to wracasz do domu i aktywność fizyczna masz z głowy 
09 Nov 22 by member: ankap55
Myślę, że to kwestia miejsca zamieszkania, ale też organizacji czasu, codziennego życia. Tobie tak jest funkcjonować łatwiej, szybciej i pożyteczniej, a mi byłoby trudniej i dłużej (u mnie nie ma korków, ani większych kłopotów z miejscem parkingowym). Ja sprawy lubię załatwić szybko i sprawnie i kilka naraz i w miarę szybko wrócić do domu, a do większości miejsc mam na tyle daleko, że alternatywą nie jest spacer, tylko jazda komunikacją, czyli wielka wyprawa. No ale np. dzisiaj mam do załatwienia 2 sprawy i mógłbym na piechotę, trasa ok. 5 km. Zajęłoby mi to z 1,5 godziny, wróciłbym przepocony (już do drugiego miejsca bym wchodził zgrzany), zły (powrót pod górę!) i z poczuciem, że straciłem czas. Bo akurat nie mam ochoty na spacer, tylko mam ochotę szybko to załatwić, wrócić do domu i robić inne rzeczy. Tymczasem załatwienie tych 2 spraw samochodem zajmie mi 30 minut. A wieczorem i tak sobie wyjdę i celowo zrobię 5 km, idąc nigdzie, i będę zadowolony, bo będę tego chciał i wtedy będę miał na to czas :) Wychodzę też z założenia, że nie po to robiłem prawo jazdy i kupiłem samochód, aby teraz go sprzedać i wracać do komunikacji na co dzień. Dla mnie to byłby powrót do epoki kamienia łupanego :) Ile razy mogłem kogoś zawieźć do lekarza, na cmentarz, odebrać z dworca, pojechać sobie za miasto, nie martwić się wieczorem o powrót, pomóc komuś, pojechać tam gdzie chcę i kiedy chcę. Samochód, mimo wad (naprawy, paliwo), daje mi poczucie wolności i niezależności. Facet bez samochodu - to kiepska sprawa. Z komunikacji korzystam, ale kilka razy w roku w wyjątkowych sytuacjach. A dodam, że Warszawa, jak i zapewne Wrocław, dają te rowerowe możliwości, tymczasem moje miasto to góry i doliny i jeśli rower, to tylko rekreacyjnie. Też lubię wplatać aktywność fizyczną w codzienne życie, ale raczej dotyczy to prac domowych. Ale uwaga - właśnie od jutra będę kilka dni w Warszawie, kupuję bilet trzydniowy i z największą przyjemnością będę korzystał z komunikacji :) Bo tam ma to sens, a ja będę miał na to i ochotę i czas. 
09 Nov 22 by member: Dragon_84

     
 

Submit a Comment


You must sign in to submit a comment. Click here to sign in.
 


Dragon_84's Weight History


Get the app
    
© 2024 FatSecret. All rights reserved.